Game Mister International cz. 3 – jaki jest, każdy widzi…

Czyli jacy nie powinni być (a jacy niestety często są) mężczyźni pojawiający się w grach komputerowych. Szukam też przepisu na tego the best, z którym rzucimy się w wir walki na najdalszych rubieżach Galaktyki, w najgorzej zaplugawionych korytarzach podziemi… Do rozważań włączę wypowiedzi graczek, które brały udział w rankingu (możecie zobaczyć tutaj: GMI cz.2, oraz dla porównania mój ranking: GMI cz.1).

Where have all the good men gone
And where are all the gods?
Where’s the streetwise Hercules to fight the rising odds?
Isn’t there a white knight upon a fiery steed?
Late at night I toss and I turn
And I dream of what I need

Holding Out for a Hero – Bonnie Tyler

Mogłoby się wydawać, że ulubione gry będą obfitować w ciekawe postacie, ale okazuje się, że wciągająca fabuła niekoniecznie zawiera godne uwagi męskie sylwetki. Antariel wspomina chociażby Wacrafta i dobrze zapowiadającego się Arthrasa, który jednak szybko ją do siebie zniechęcił, oraz KOTOR, z Carthem Onasi, który jest jak „…wierzba płacząca. Buczy i miauczy, jaki to on biedny, smutny”. O wiele bardziej interesująca okazała się Bastila Shan, zarezerwowana niestety tylko dla Revana. I tak jakoś z wypowiedzi nie tylko Antariel wyszło, że prędzej kobiety mają to coś, charakter, osobowość. Bloodrayne czy Serana ze Skyrima (w obu przypadkach uwodzi nas ten sam głos Laury Bailey), Sarah Kerrigan ze Starcrafta (Caprica Six, która mnie też onieśmiela swą uniwersalną niesamowitością), czy chociażby Lara Croft, wszystkie one bardziej zapadają w pamięć od mężczyzn, którzy w przytoczonych grach próbują – próbują – gdzieś tam się w ich okolicy odnaleźć.

kaidanalenko_mass-effect

Kaidan Alenko (ME)- na oko jest nieźle, ale przy bliższym poznaniu robi się go po prostu żal.

Dla uproszczenia posłużę się podziałem, który zaproponowała Serena.

Nieszczęśliwe ofiary losu: istnieje różnica między facetem z przeszłością, który ma emocje, a płaczką. Dobrze ujęła problem Serena: „nie wiem dlaczego, ale twórcy gier (w większości jednak faceci) tworzą postacie, które na pozór są silne, pewne siebie, mega seksowne i… są permanentnie nieszczęśliwe, cierpią, płaczą i uważają że cały świat ich nie akceptuje (…) Ja rozumiem że NPC albo główni bohaterowie muszą mieć jakąś przeszłość, ale, do cholery, naprawdę mogliby sobie trochę lepiej radzić z traumą.” Takim chodzącym nieszczęściem jest dla Sereny wiedźmin Geralt. Możliwe, że powodem kreowania owych skrzywionych postaci jest opinia, że kobiety odczuwają silną potrzebę opiekowania się ofiarami… Wspomniany kiedyś w rozmowie z Kat Kaidan Alenko (Mass Effect) jest kolejnym dobrym przykładem. Niepokoi też trochę wyciskanie emocji z Adama Jensena (Deus Ex) – pogódźmy się z faktem, że niektórzy mają poziom reakcji zbliżony do schłodzonego kamienia. Taka ich natura, taka ich uroda. Weźmy takiego Big Bossa (Metal Gear Solid), którego emocje stanowią często kontrast w stosunku do Millera, w gorącej wodzie kąpanego i trochę okrutnego, czy Ocelota, który jest wesoły, wręcz ciepły. Boss jest emocjonalnie wycofany, ale nie upośledzony jak macho. Wykazuje pełen profesjonalizmu dystans, a mimikę wzorowano chyba na Eastwoodzie 😉 Oki, mogę dopuścić myśl, że sobie trochę popłakał po rozwaleniu bazy, ale na szczęścia Kojima mi o tym nie przypomina za każdym razem, gdy rzucam pełne dumy spojrzenie na nową bazę.

 

  • Widok z helikoptera na moją piękną bazę.
  • Tak, helikopter też jest różowy. Trzeba wprowadzić odrobinę ciepła do tego okrutnego świata 😀

 

Pantoflarz: udany związek ma cechy związku partnerskiego. A nie wierno-poddańczego, ze skrzywieniem w stronę matriarchatu albo patriarchatu. Serena uważa, że to kategoria „nie do zaakceptowania, mam na nich taką alergię, że potrafią mi zepsuć przyjemność z eksperymentowania z postacią. Corso ze Star Wars zapowiadał się ciekawie, ale jak już się z nim wiążesz w grze, to chyba mu się coś w głowie przestawia, nie tylko przestaje być elokwentny, ale też traci poczucie humoru. Podobnie Alistair z Dragon Age, tyle że ten dodatkowo był męczący”. Tak właśnie. Sprawiedliwy podział obowiązków musi być, ale matkę ma się tylko jedną.

I nie jestem nią ja.

To znaczy, dla Młodej Damy tak, ale facet lepiej, żeby umiał sam zdecydować, czy wolno mu coś zrobić.

alistair-dragon-age

Alistair (DA) – wszystko dobrze, dopóki się nie zakocha…

Naiwniak: Kat narzeka na naiwność Adama Jensena. I faktycznie, facet przeszedł swoje, ale zawsze łapie się w te same pułapki… Zapewne wynika to z lenistwa scenarzysty, bo po co komplikować sobie życie wielowątkowymi intrygami? Lepiej, żeby zdradził nas przyjaciel albo kochanka, a ta sierota prosząca o pomoc niech będzie wabikiem bandy zbirów czyhających na nasze złoto. Standardzik, który niestety każe poddać w wątpliwość inteligencję bohatera.

Ciepłe kluchy: czyli co miłość potrafi zrobić z dobrze zapowiadającego się człowieka. Bywają tacy mężczyźni, którzy lepiej sprawdzają się jako przyjaciele, bo wszelkie ciepłe uczucie tak jakby… spuszcza z nich powietrze, ruguje poczucie humoru, niszczy skłonność do krytyki (tak, Corso, o tobie mówię!). To taki stan pośredni między miśkiem a pantoflarzem. Da się przeżyć, ale czasami tęskno do tego dawnego gościa, który potrafił nas rozbawić…

 

star-wars-the-old-republic-corso2

Corso Riggs (Star Wars) – zapowiadał się nieźle, skończyło się jak zawsze 😉

 

O tym, co łączy najbardziej lubianych przez nas panów pisałam w poprzedniej części cyklu. Dodam co nieco z tego, czym podzieliły się ze mną dziewczyny.

Czego szukamy?

Fajny głos: Saovin, Kat i Antariel w którymś momencie swojej wypowiedzi były zgodne, że równie ważne jak to, co mówi bohater, jest również, jak brzmią jego wypowiedzi. Antariel przyznała wprost, że słyszy „głosy”: „bardzo często to głos decyduje o tym, czy dana postać do mnie (HE HE) przemawia. Pod Bastilę głos podkładała Jennifer Hale. Znana jest zresztą z wielu doskonałych ról… Jedne z moich ulubionych postaci drugoplanowych to bliźniaki Lutece z Bioshock Infinite, bliźniaczkę grała oczywiście pani Hale!”. Wprawdzie mowa o kobiecych postaciach, ale wymóg głosowy dotyczy przedstawicieli obu płci.

Zmysłowy: Serena z kolei  daje nieco bardziej ogólny obraz: ” Musi być seksowny, najlepiej oddają to sposób poruszania się i głos. Powinien mieć w sobie trochę tajemnicy. Lekko uszczypliwe poczucie humoru i czasem jakiś romantyczny gest. Rozwalać wszystkich wrogów i dawać wsparcie nawet wtedy, kiedy pakuję się postacią w kłopoty przez własną głupotę.”

Przystojny: ale nie śliczny. Gogusie jakoś nas nie pociągają, co zaznacza wyraźnie Saovin: „przystojny, ale tak po męsku, a nie śliczny jak Cullen”.

Ludzki: ciekawe kryterium, prawda? Chodzi o autentyczność, o wrażenie, że taka postać mogłaby faktycznie chodzić po Ziemi (albo jakiejkolwiek innej planecie). Odrealnione ideały nadają się na pomniki. Kat ujmuje to tak: „bardzo lubię ten typ bohaterów, przy których nie mam wrażenia, że są przefajnowani i którzy, mimo swoich super-umiejętności, pozostają ludźmi”.

warren_life-is-strange

Przykra prawda jest taka: Warren jest zbędny. Max i Chloe świetnie dają radę same (Life is Strange).

Czy to dużo, ja się pytam? Wnioski wyciągnijcie sami.

W podsumowaniu chciałabym podzielić się z Wami jednym spostrzeżeniem. Analizując wypowiedzi dziewczyn zauważyłam, że nie jestem jedyną osobą, według której postacie kobiece są lepiej rozpisane. Antariel tak się zraziła do kreacji mężczyzn w grach, że woli przebywać w damskim towarzystwie. Drażnią nas wciskane na siłę wątki romantyczne (np. Alex w Tomb Riderze, który był po prostu mdły, a podsumowaniem jego życia mogłoby być epitafium „dostał buzi i umarł”). Często związki między kobietami są lepiej oddane niż klasyczne damsko-męskie relacje. Najlepszym tego przykładem jest związek Chloe i Max w Life is Strange. Da się wyczuć między nimi niesamowite napięcie, a czasami idealne zestrojenie myśli. Co podsuwa mi pomysł na kolejny wpis…. Romanse odłóżmy na bok, pora wziąć się za przyjaźń!

______________________

Dziękuję wszystkim dziewczynom, które wzięły udział w ankiecie!

4 komentarze

  1. Zgadzam się z tym, że w LiS Warren był praktycznie niepotrzebny, o wiele głębsze relacje miały miejsce między głównymi bohaterkami. Już o tym wspominałaś wcześniej, ale według mnie Prince of Persia z 2008 roku równie dobrze przedstawił relacje Księcia z Eliką – albo tylko ja tak to wspominam, w końcu minęło już 8 lat od premiery… Ciekawe według mnie były również relacje James/Mary/Maria z SH2.

    Ciekawe co byście powiedziały o tych bohaterach 🙂
    http://gracz.org/bo-kazdy-ma-swojego-bohatera-czyli-ulubione-postacie-gracza/

  2. O, jedyny książę, którego lubiłam, oraz Elika, która jest sto razy ciekawsza od Farah. Żałuję, że dalsze części Prince’a nie pociągnęły ich historii.
    Ranking sobie obejrzałam, bardzo ciekawy 🙂

  3. Ranafe, a gdzie się podział komandor porucznik John Shepard, ja się pytam? Skoro jest już Kaidan Alenko… I czy możemy przywołać tu też Geralta z Rivii? Wszak na początku była to postać książkowa, ale teraz większość ludzi zna go chyba z gier 🙂

    • Moglibyśmy przywołać Geralta, ale w tym akurat kontekście – temat: „jacy nie powinni być faceci w grach komputerowych” – akurat żadnej z ankietowanych nie podpasował. Jego szczęście ;-).
      A co do Johna Sheparda, to wiesz, wszystko zależy jak się go wykreowało. Ja akurat zawsze grałam kobietą i te akurat kreacje mi pasują.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *