Biolove

Było dużo o kosmetykach znanych i dość drogich marek, dziś pora na małą zmianę.

Po pierwsze – produkty przystępne cenowo i nie tracące przy tym na jakości.

Po drugie – produkty ekologiczne.

Po trzecie – produkty z Polski!

????????????????????????????????????

Oto na co skusiłam się w ciągu ostatniego roku – opis poszczególnych kosmetyków znajdziecie w dalszej części artykułu.

Marka Biolove pojawiła się w drogeriach Kontigo nieco ponad rok temu. Co ciekawe, jeśli znacie z sieci Hebe kosmetyki Nacomi, to przy porównywaniu etykiet z dwóch tych marek zobaczycie, że obie mają źródło w tej samej fabryce w Cięcinie – producent to E.P.U.H. KAMIL Kamil Gawliński. Skład jest zbliżony, ale Biolove wygrywa dizajnem. Jeśli zaś chodzi o działanie, odsyłam do innych blogów (np. Mejd in Poland), bo ja Nacomi jeszcze nie przetestowałam.

Tymczasem skupmy się na samym Biolove. W składzie brakuje PEG-ów, silikonów i parabenów. Data ważności jest dość krótka, rok od daty produkcji, jest to jednak zrozumiałe – brakuje typowych konserwantów.

Wiem, że jeśli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji, najważniejsza jest skuteczność, ale mnie do kupna pierwszego produktu Biolove skusił wyjątkowo atrakcyjny stend w Kontigo – toporny i drewniany – oraz ogólna ekologiczno-naturalna otoczka. Opakowanie jest minimalistyczne, przejrzyste, przyciąga uwagę na tle większości kosmetyków. Mają nieprzesadzone logo, żadne tam kwiaty-sraty, liście czy motylki, tylko dwa serca – albo dwie piguły 😉 – połączone w prosty wzór… hm, nie wiem właściwie dlaczego, mi kojarzy się z symbolem jakiejś intergalaktycznej organizacji ekologicznej, nie wnikajcie dlaczego!

Przejdźmy zatem do degustacji.

Mus do ciała

????????????????????????????????????

Borówkowy mus do ciała

 

????????????????????????????????????

Jak widać, prawie widać dno pudełka.

ZA 24,99 zeta dostajemy 150 ml lekkiego, ale jednocześnie bardzo wydajnego musu. Jest o wiele lepszy od maseł z Body Shopu, które zawsze były dla mnie za ciężkie. Mus lekko się rozprowadza i mocno nawilża. Wadą jest tylko, że bardzo długo się wchłania – jest to produkt zdecydowanie na noc.

Ma świetny zapach, nienachalny, ale dość intensywny i długo się utrzymujący. Przy okazji napomknę, że w kosmetykach Biolove podoba mi się to, że ich zapachy są proste. Nie lubię dzikich mieszanek w stylu „egzotyczna herbata z mlekiem z dodatkiem pieprzu i pokrzywy”, bo najczęściej nie ma w tym ani pieprzu, ani mleka, tylko jakieś olfaktoryczne niewiadomoco.

Mój borówkowy mus już prawie się skończył, więc planuję w grudniu kupić coś ciasteczkowo-czekoladowego… Dam Wam znać, jaki będzie efekt.

Świeca do masażu

????????????????????????????????????

Świeca o zapachu pomarańczy i wanilii.

Nie pokonała mojego faworyta, czyli złotej świecy do masażu Stendersa – chociaż wygrywa cenowo, bo mamy 29,90 zł do 59,90 na korzyść polskiej marki… to sporo. Świeca jest dobrze skonstruowana, bo nawet przy maksymalnym nagrzaniu można od razu jej dotknąć bez ryzyka oparzenia się. I oczywiście zapach – przyjemny, naturalny, pomarańczowy z nutka wanilii. Bardzo miły produkt, tylko te drobinki skórki pomarańczowej nie do końca pasują. To świeca do masażu, a nie do peelingu!

Masło do ust

????????????????????????????????????

Słodka brzoskwinia

 

????????????????????????????????????

To masełko do ust zamknięte w zgrabnym opakowaniu właściwie mogłabym zestawić z innymi, których używałam – zarówno z The Body Shop, jak i Organique’a, i powiem Wam, że nie odnotowałam większej różnicy w działaniu. Jest bardziej wydajne od produktów The Body Shop i zapachowo bardziej mi odpowiada, ale poza tym mogę powiedzieć tyle – fajne. Cena to około 10 zł. Plus jest taki, że na mrozie też można sobie zaaplikować, ma taką konsystencję, że nie zamarza. Ale na bardzo spierzchnięte usta chyba najlepszy jest balsam do ust – masło Karite, marki Mydlarnia u Franciszka.

Peeling do ciała

????????????????????????????????????

 

????????????????????????????????????

 

I to jest fajny produkt, bo jednocześnie złuszcza i nawilża. Peeling Biolove wręcz pływa w olejkach i efekt jest bardzo dobry. Ten konkretny, pomarańczowy, nie ma aż tak mocnego działania złuszczającego jak np. peeling kawowy, ale dla delikatniejszej skóry będzie w sam raz. Koszt to 19,50 za 100 ml. Następny w kolejce będzie peeling kawowy, mocniejszy, o niesamowicie intensywnym zapachu autentycznej kawy. Jak tylko zużyję swój obecny, lecę do Kontigo ;-).

Mieszanka olejków do włosów

????????????????????????????????????

Zastanawiam się, kiedy właściwie zużyję ten kosmetyk, bo jest mega wydajny. W rezultacie od dłuższego czasu nie używam żadnych odżywek, tylko dwa razy w tygodniu wieczorem nakładam ów olejek. Efekt jest świetny.

Nie pisałam wiele o składzie, bo po pierwsze – odsyłam do strony Kontigo, a po drugie – produkty Biolove nie mają żadnego z tych składników, których od jakiegoś czasu unikam, czyli parabenów, silikonu i sztucznych konserwantów. No i przy powyższym opisie bazuję na własnym doświadczeniu, a trzeba Wam wiedzieć, że mam wrażliwą i skłonną do alergii skórę, a nigdy żaden z tych kosmetyków nie sprawił mi problemu.

O ile jestem w stanie ocenić swoim okiem nie-chemika, kosmetyki Biolove zawierają sporo naturalnych olejków. Oczywiście, ludzie z Biolove nie poszli tak daleko jak Lush, który na każdej etykiecie podkreśla składniki sztuczne oraz pochodzenia naturalnego,  zapewnia, że cześć jest fair trade, angażuje się w kampanie przeciwko testowaniu na zwierzętach, nawet swoje opakowania robi z recyklingu… ale może jeśli marka na dobre zadomowi się na rynku i utrzyma ekologiczny klimat, zdecyduje się i na takie zagranie. Byłoby miło 🙂 Bardzo bym chciała, by Biolove stało się takim polskim, swojskim, przystępnym cenowo Lushem, z fajną polityką wspierającą lokalnych polskich przedsiębiorców i na wzór Babuszki Agafii chełpiącym się składem opartym na polskich ziołach i roślinach (poza takimi egzotykami jak np. wanilia czy olejek laurowy). Co powiecie na takie coś? Kupilibyście?

 

8 komentarzy

  1. Jak przebiegają testy kosmetyków Biolove ? Na zwierzętach? Nigdzie nie mogę znaleźć nic na ten temat.

    • Kosmetyki Nacomi, produkowane w tym samym zakładzie, nie są testowane na zwierzętach, podobny zakaz dotyczy ich dostawców. Wiem, że to może być zbyt daleko posunięty wniosek, ale skoro Biolove to bliźniacza marka Nacomi, można uznać, że również nie testuje.
      Bo dokładnej informacji niestety nie znalazłam. Mogę do nich napisać – dam znać, co mi odpowiedzią 🙂

      • Wiesz już może coś o tych testach na zwierzętach?

        • Napisałam do Kontigo, ponieważ nigdzie nie mogłam znaleźć kontaktu do Biolove.
          Kontigo odpowiedziało mi, że żaden kosmetyk sprzedawany w ich salonach nie był testowany na zwierzętach. Mam nadzieję, że dobrze sprawdzają swoje marki.
          Najprostszym sposobem na sprawdzenie wiarygodności takich deklaracji jest informacja, czy dana marka planuje dystrybucje do Chin. Z tego co wiem, Biolove działa tylko na rynku polskim.

  2. Używam malinowego kremu do rąk. Pięknie pachnie, bardzo dobrze nawilża. Trochę dłużej się wchłania, ale bez przesady. Ogólnie polecam.

    • O, dzięki za opinię, bo kremów do rąk Biolove jeszcze nie używałam. Czy dobrze się nadaje na taką porę jak teraz, kiedy jest bardzo suche powietrze? Bo mnie zimą ratuje tylko krem do rąk z masłem shea od Loccitane.
      A propos wchłaniania, ciekawa jestem, czy długi czas nie jest cechą wszystkich kosmetyków „do wcierania” Biolove.

  3. Świeczka do masażu jest boska :-*

Skomentuj Ranafe Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *