Jak mi się podoba ten trailer. Dochodzę do wniosku, że tworzenie zajawek do filmów to sztuka większa niż plakatów czy ogłoszeń – w kontekście promocji filmu, oczywiście.
Chodzi o to, że poniższy film tak bardzo podkręca napięcie, tyle sugeruje, nic nie pokazując – obejrzałam go kilka razy i nie mam dość. Już odliczam dni do premiery.
Przy okazji – mam teorię, że gdyby zajawki do Blade Runnera zrobiono wg tego samego klucza (podkręcić napięcie, zasugerować jakąś szokującą scenę), to więcej osób by odwiedziło kina w ten weekend. Ale o recepcji ostatniego hitu napiszę jeszcze w tym tygodniu, bo moją recenzją temat nie został wyczerpany.
No i po co ja to oglądałem? Teraz i ja już odliczam:-).
O, cholera! Rzeczywiście, tak się powinno robić trailery 🙂