Tony Chu ma nadnaturalną moc. Jest cybopatą, osobą obdarzoną rzadkim talentem – po skosztowaniu dowolnej rzeczy uzyskuje mistyczną wizję absolutnie wszystkiego, co działo się z nią wcześniej. Jeżeli skosztuje kawy, uzyska wizję plantacji, na której rosło ziarno, poczuje siłę słońca i smak gleby; doświadczy zbiorów, pozna okoliczności transportu, mielenia, parzenia… A jeśli jest to ten rzadki gatunek kawy, którego ziarenka musi przed paleniem zjeść cyweta albo słoń … eee… Cóż, bądźmy szczerzy, taka moc to bardziej przekleństwo, niż błogosławieństwo. Może się przydać w pracy funkcjonariusza policji, ale jeśli ktokolwiek się dowie…
Tony jest bohaterem komiksu CHEW autorstwa Johna Laymana, pięknie narysowanego przez Roba Guillory’a. To rewelacyjna komedia, w której absurd goni absurd. Nie jest to pozycja dla osób, które, jak to mówili w „Dialogach na Cztery Nogi” Kofta i Friedman, „są obrzydliwe”. Gdy tylko skrywany przed wszystkimi talent Chu się wyda, przełożeni pewnikiem nakłonią go do degustowania… różnych rzeczy… A Tony pracuje dla policji w Filadelfii. Przynajmniej przez pierwszych parę stron komiksu. Później Chu trafia do znacznie potężniejszej organizacji: FDA (departament ds. żywności i leków). Po straszliwej pladze ptasiej grypy, która w samych Stanach zabiła 23 miliony osób, drób został zakazany, a FDA ma dopilnować, by żaden ptak nie trafił na amerykański stół. Tymczasem to, co zakazane, nęci najbardziej…
Scenariusz jest zwariowany i interesujący, postacie różnorodne i ciekawie napisane. Nie sposób nie polubić potężnego Masona Savoya z FDA, czy dziennikarki i saboskryberki Amelii Mintz. Ano właśnie – Layman wrzucił do świata CHEW jakieś 30 wykręconych mocy związanych z jedzeniem. Saboskryberka potrafi opisać potrawy tak przekonująco, że czytelnik ma wrażenie, jakby właśnie je kosztował. Czekoskulptor wyrzeźbi w czekoladzie tak świetną kopię dowolnej rzeczy, że działa jak oryginał, a mnemcybarian stworzy potrawy, których smaku nigdy się nie zapomni. Skąd się wzięły te wszystkie dziwolągi? Może NASA znajdzie na to odpowiedź?
Jedyne, co mi w CHEW przeszkadza, to straszmy pech prześladujący Tonyego Chu. Z jednej strony to połowa uroku komiksu, bo cudze nieszczęście bawi, a z drugiej szkoda gościa, który stara się wszystkim pomóc i dobrze wykonywać swoją pracę, a obrywa od wszystkich dookoła. Szef FDA go nienawidzi, rodzina też specjalnie nie kocha. Na dodatek światełko w tunelu to dla niego zawsze jest nadjeżdżający pociąg…
W Polsce ukazało się do tej pory 6 tomów w twardej oprawie, obejmujących połowę (zakończonego już) cyklu. Wydawnictwo – Mucha Comics – dobrze się sprawiło, tłumaczenie jest w porządku, papier – kredowy. Jeden tom kosztuje od 50 do 60 złotych przy 120-160 stronach objętości i -póki co- wszystkie są dostępne w sprzedaży, co przy naszym małym rynku komiksowym jest rzadkie. Z niecierpliwością czekam na kolejne części.
Zdecydowanie polecam wszystkim miłośnikom absurdalnego humoru.