Tego lata deszcze spowodowały, że rzeka jest pełna gwałtownych wirów. Od niespokojnej wody trochę ciągnie, dlatego mieszkańcy mostu muszą zadbać o szyje i plecy. A co jest lepszego od obszernej chusty w dziury, która zwinięta ciasno doskonale chroni przed chłodem, a rozwinięta tworzy lekki płaszcz?
Oto chusta w stylu boho – uniwersalna, wielofunkcyjna, z miękkiej, przewiewnej bawełny. Nosiłam ją w górach i w sercu Puszczy Knyszyńskiej. Użyłam kilku motków niewiadomego pochodzenia, tak starych, że dopiero przy dobrym świetne zauważyłam różnicę w kolorze. Po prostu włóczka pożółkła ze starości i nawet ostre pranie nie było w stanie wyrównać barw. Na zdjęciu poniżej chusta została sprowadzona do postaci szalika.

W tle fragment Równicy
Wzór na chustę zaczerpnęłam ze strony All About Ami – a crochet blog, chusta nazywa się Boho Crochet Wrap. Stronę szczerze polecam. Wzory opisane są ze wszystkimi szczegółami, wsparte wieloma zdjęciami. Brakuje mi schematów w postaci graficznej, ale osoby początkujące, albo nie lubiące czytać grafik, będą zadowolone.

Wzór w powiększeniu – w rzeczywistości chusta nie jest wykonana techniką filetu.
Stephanie, autorka bloga, specjalizuje się w amigurumi (o którym pisałam tutaj: Amigurumi), które robi od dziesiątego roku życia. I faktycznie, na jej stronie możecie znaleźć mnóstwo fantastycznych wzorów na zrobienie słodkich i bardzo kawaii stworzonek. Poza tym wykonuje poduszki, afgany, chusty, narzutki, kapotki – wszystkie jej wyrobi charakteryzują się lekkością, tonacja kolorystyczna oscyluje między pastelami a przełamaną bielą.

Tutaj najlepiej widać różnicę w kolorach.
Chustę boho zrobiłam jeszcze w żywszej wersji kolorystycznej – dla Młodej Damy (możecie obejrzeć ją tutaj: Lista moich obecnych prac). Szykuję się też do zrobienia wersji cieplejszej, z miękkiej białej wełny. Robótka powędruje do przyjaciółki, której wzór bardzo się spodobał. Jeśli sprężę się z robotą, na chłodne jesienne wieczory będzie jak znalazł.
Całkiem niedawno skończyłam drugą chustę, o której wspominałam jakiś czas temu. Wzór zaczerpnęłam z Ravelry, nazywa się Bruinen. Początkowo nie byłam z niej zadowolona – włóczka ma owszem, ciekawy kolor, ale mechata nić powoduje, że nie widać wzoru i całość jest ciężka. Postanowiłam zatem przełamać ją innym kolorem na wykończeniu. Użyłam białej bawełnianej włóczki, porozciągałam muszelki, dodałam dość luźne pikotki i – voilà! Moim zdaniem uratowałam ten projekt.

Tak, wiem, nie została zblokowana ani nic, ale wątpię, by dało się tę wełnę oswoić.

Właściwie, to jaki to kolor?
Chusta nie wyszła tak obszerna jak biała boho, ale włóczkę dostałam w spadku i nawet nie wiem, gdzie ją dokupić. Tak więc zużyłam to, co miałam i powiększyłam ją ozdobnym wykończeniem. Może nie opatulę się nią jak kocem, ale za to jest bardzo ciepła i miękka.

Detale – wykończenie to moja wariacja na temat muszelek i pikotek.
Na ten miesiąc to wszystko. Wzięłam się jeszcze za wielobarwną, koronkową wariację na temat ananasów, ale naprawdę niewiele jest do pokazania, poza tym nie jestem pewna, co z tego będzie ;-).
Czekajcie do września, na sezon burz i wichur, szalików, kominów i czapek. Myślę, że pierwszy zimny wieczór zapędzi mnie do jakiejś ciepłej wełny i grubego szydełka.
Pozdrawiam!
Podoba mi się ta druga chusta 🙂
Ja to mam nadzieję, że sezon burz, wichur i czapek przyjdzie dopiero w listopadzie, najwcześniej – w październiku 😛
No i czekam na moją poprawianą czapeczkę…
Bardzo mi miło 🙂
A czapka już od dawna gotowa, przy najbliższej okazji dostaniesz 🙂
Juhu! 😉
Jak zblokujesz tę brązowo-białą chustę, to będzie większa. A wzór może się zrobić wyraźniejszy. 🙂